Marta Nawrocka o pierwszych dniach po wyborach
Marta Nawrocka szykuje rodzinę do przeprowadzki do Warszawy. Póki co Nawroccy mieszkają w Gdańsku. Ale już niebawem dla rodziny Nawrockich zmieni się wszystko. Najprawdopodobniej cała rodzina przeniesie się do stolicy - najprawdopodobniej razem z najstarszym synem Danielem. - Myślę, że pojadę z wami - przyznaje ze spokojem młody Nawrocki.
Ale póki co, Marta Nawrocka przyznaje, że jeszcze robi zakupy sama, pranie robi sama i sprząta sama, ale nie może już sama prowadzić samochodu. Przyszła prezydentowa w rozmowie z synem wielokrotnie podkreśla, jak to jest rozpoznawana na ulicy. Zwraca też uwagę na paparazzi, szczególnie na fotografkę, która to ma całymi dniami koczować przed ich blokiem. - Niedługo wyjdę do niej z kawą - zapowiada Nawrocka. Ale dodaje ze zrozumieniem: no wiadomo, taką ma pracę.
W rozmowie z matką, Daniel Nawrocki nawiązuje do hejtu, jaki spłynął na jego siostrę Kasię. Przypomnijmy, w trakcie wieczoru wyborczego, podczas gdy jej ojciec przemawiał ze sceny, dziewczynka przesyłała serduszka, robiła śmieszne miny, machała flagą i wyraźnie była podekscytowana całą sytuacją. Takie zachowanie nie spodobało się wielu osobom. Zarzucano, że dziecko jest niewychowane, zachowuje nieadekwatnie do swojego wieku itp. - Jest to dla mnie niezrozumiałe i przykre. Będę walczyć o to, by te komentarze zniknęły z sieci, by Kasia ich nie widziała. Ja nie widzę w jej zachowaniu nic złego. Gdyby to było obce dziecko, które widziałabym w telewizji, to powiedziałabym, że jaka fajna dziewczynka, mała się cieszy - mówi Marta Nawrocka. I przyznaje, że o tym, że zachowanie jej córki nie spodobało się ludziom, dowiedziała się od kuzynki, która to do niej zadzwoniła i z przykrością poinformowała o burzy w sieci. - Co Kasia miała zrobić na tej scenie? Stać jak posąg? - pyta retorycznie Nawrocka.
